• Autor:Małgorzata Wołczyk

Projekt ustawy "Trans", czyli nowa nadzieja dla Hiszpanii

Dodano:
LGBT, Zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP/EPA
Orwellowskie Ministerstwo Równości w Hiszpani na czele z niezwykle postępową ministrą Irene Montero szykuje projekt ustawy "Trans", która ma na celu chronić społeczność transseksualną przed stygmatyzacją.

Nowe prawo ma pozwolić na zmianę płci w dowodzie (DNI) już bez konieczności przedstawiania jakiegokolwiek zaświadczenia lekarskiego a jedynie na podstawie zadeklarowanej "odczuwanej tożsamości".Według dziennika "El Mundo" to nowe rozporządzenie upoważni również nieletnich do żądania zmiany płci zapisanej w rejestrach bez zgody rodziców.

Zdaniem ministry (a prywatnie także żony wicepremiera Pablo Iglesiasa) nowa ustawa ukróci cierpienia osób trans i uwolni je od konieczności dostarczania raportu medycznego, czy też wizytowania psychologa w celu potwierdzenia dysforii płciowej.

Prawdopodobnie pociągnie to za sobą modyfikację wzoru dowodu osobistego, tak aby pole określające płeć obywatela mogło zawierać także wskazanie na osoby o "niebinarnej płynnej płci".

Co najciekawsze w tym wszystkim, projekt kolejnego szalonego prawa przyniósł odrobinę nadziei zmęczonym już Hiszpanom, ponieważ spowodował kłótnie i rozłam w postępowej rodzinie LGBTI. Skrajnie lewicowa partia, do której należy ministra zdecydowała już w lutym o wypędzeniu Feministycznej Partii Hiszpanii z grona koalicjantów zjednoczonych pod wspólnym szyldem Unidas Podemos.

Co więcej – zasłużona działaczka radykalnego feminizmu – 85-letnia Lidia Falcon stanęła parę dni temu przed sądem, aby złożyć wyjaśnienia wobec oskarżenia wniesionego przez kolektyw Trans o przestępstwo nienawiści za swoje refleksje na temat szkód, jakie prawo Trans może wyrządzić dzieciom poprzez sprzyjanie i zalecanie "blokerów dojrzewania, hormonów i leków".

Lidia Falcon odniosła się też do postawionego jej zarzutu o "kryminalizowanie" ruchu Trans, któremu ona śmie zarzucać kampanie na rzecz promowania pedofilii. Przed prokuraturą zeznała, że dostarczyła 32 dokumenty i publikacje, w których zaobserwowano promocję pedofilii. Podkreśliła też że ruch Trans dysponuje "siłą ogromnych pieniędzy, wpływów, władzy", aby osiągnąć swoje cele. Tym samym emerytowana już ikona feminizmu radykalnego stała się wrogiem publicznym nr 1 dla aktywistów LGBTI. Ideologowie gender uważają za niegodziwe jej twierdzenia, że człowiek może urodzić się tylko mężczyzną albo kobietą, a mówienie o płci jako konstrukcie społecznym jest "bzdurą".

Każdy inny Hiszpan, który wygłosiłby podobne słowa sprzeciwu i krytyki wobec ideologii gender, zostałby ośmieszony, nazwany faszystą, maczystą lub ignorantem. Tymczasem zasłużona w boju z frankizmem i heteropatriarchatem ikona feminizmu może pozwolić sobie na więcej i tylko dlatego w debacie publicznej pojawia się czasem możliwość dyskutowania na temat ustanowionych już "dogmatów".

Hiszpanie o poglądach konserwatywnych, będący zakładnikami szaleństw socjalistycznego, progresistowskiego rządu, żyją więc nadzieją, że choć oni sami przespali wojnę kulturową to rozpoczęta wojna między lobby trans a feminizmem radykalnym może okazać się jedynym ratunkiem na przywrócenie jako takiej normalności…

Chociaż niewykluczone, że wraz z projektem ustawy dla osób Transpłciowych pojawi się roszczenie ze strony kolektywu Transgatunkowego (osoby, które nie czują się ludźmi lecz kotkiem, tygrysem) i oni także otrzymają ochronę prawną przed stygmatyzacją. Wiele jeszcze może się zdarzyć w hiszpańskim laboratorium ideologii gender…


Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...